W niedzielę wieczorem minister edukacji Republiki Serbskiej Goran Mutabdžija poinformował w jednej z banjaluckich telewizji, że od przyszłego roku szkolnego zostanie anulowane porozumienie o prawie do uczęszczania uczniów bośniackiej, chorwackiej i serbskiej narodowości na zajęcia bloku przedmiotów narodowych, w obu częściach administracyjnych Bośni i Hercegowiny.
Mutabdžija powiedział także, że w roku szkolnym 2014/15 uczniom bośniackiej i chorwackiej narodowości umożliwi się wyłącznie uczęszczanie na fakultatywne zajęcia z języka i religii. Potwierdził również, że jeśli dzieci nie wrócą do szkolnych ławek do 23 listopada, szkoła „Sveti Sava” w Konjević Polju zostanie zamknięta, a uczniowie zostaną przepisani do szkoły podstawowej w Bratunacu.
Tymczasem premier Republiki Serbskiej Milorad Dodik w rozmowie z ambasadorem Wielkiej Brytanii Nigelem Casey’em wyjaśnił, że niezbywalne prawa obywateli BiH będą w pełni respektowane, ale żadne ustępstwa drogą politycznej manipulacji nie wchodzą w rachubę.
Adwokat rodziców Nedim Ademović w odpowiedzi na wystąpienie Dodika zastanawia się, co w Bośni jest zatem prawem, a co polityczną manipulacją. Ademović ujawnił, że kolejne spotkanie z ministrem edukacji najprawdopodobniej odbędzie się w najbliższych dniach.
Muhizin Omerović, jeden z protestujących rodziców wyjawił, że protest będzie trwał do momentu, kiedy spełnione zostaną wysunięte żądania. W ostatnich dniach namioty przed siedzibą Wysokiego Przedstawiciela dla Bośni i Hercegowiny w Sarajewie opuściły protestujące dzieci – tymczasowo przebywają w sarajewskim Domu Młodzieży.
20 listopada w Bośni obchodzony jest Dzień Dziecka. Czy okaże się on szczęśliwy dla uczniów z Konjević Polja? Na wyjaśnienie sprawy, być może, przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.
Źródło: klix.ba