Z szacunków Konfederacji Związków Zawodowych Czarnogóry (SSCG) wynika, że około 40 tys. obywateli pracuje na czarno. Oficjalnie trudno jest oszacować, jakie koszty ponosi w związku z tym gospodarka, ale z całą pewnością wywiera to wpływ na jej rozwój.
Nierejestrowana praca przybiera na sile szczególnie w sezonie letnim, kiedy to na wybrzeżu zatrudniają się tysiące pracowników z całego regionu, z racji na niewielkie zainteresowanie ze strony rodzimej siły roboczej i ze względu na brak specjalistów w sektorze turystycznym.
- Zagrożenie dla osób pracujących bez umowy stanowi fakt, że nie opłacają one składek ubezpieczeniowych i w razie wypadku na miejscu pracy będą zdane tylko na siebie – ostrzega przedstawiciel SSCG, Vidak Đuranović. Związki zawodowe próbują przeciwdziałać nasilaniu się tego zjawiska. Przeprowadzane są liczne kontrole.
- Praca na czarno jest ciosem wymierzonym w stronę zdrowej gospodarki, ponieważ mamy tu do czynienia z nieuczciwą konkurencją. Odsetek osób pracujących bez umowy jest w Czarnogórze znacznie wyższy od standardów unijnych– dodaje Đuranović.
Zjawisko niesie ze sobą szereg negatywnych skutków w obrębie sektora ubezpieczeń emerytalnych i zdrowotnych.
- Do funduszy emerytalnych powinny być wpłacane środki wynikające z obowiązkowego ubezpieczenia. W przypadku pracy na czarno pieniądze te przepadają. W bardzo niekorzystnej sytuacji pozostają osoby zatrudnione w ten sposób, gdyż nie nalicza im się stażu pracy, koniecznego do zdobycia uprawnień emerytalnych – komentuje reprezentant Unii Wolnych Związków Zawodowych (USSCG), Srđa Keković.
W Czarnogórze podejmuje się obecnie działania, które mają na celu poprawę świadomości społeczeństwa o konsekwencjach zatrudnienia na czarno, dotyczących zarówno makroekonomicznej sytuacji kraju, jak i osobistych skutków dla każdej osoby pracującej w ten sposób. Istotne jest również podniesienie świadomości na temat wagi prawnej formy zatrudnienia jako gwaranta stabilności sytuacji ekonomiczno-gospodarczej kraju.
Źródła: seebiz.eu