W Grecji odnaleziono szkielety dwojga przytulonych dwudziestoparolatków. Zadanie dla policji? Bynajmniej. Znalezisko jest niezwykłe – pochodzi sprzed 6 tys. lat i jest być może najstarszym grobem odnalezionym w Grecji.
Grób znajduje się w jaskini Alepotripa (czyli dosłownie: “lisia dziura”), należącej do kompleksu jaskiniowego Diros na Półwyspie Mani w Grecji. Została ona odkryta przypadkiem w 1958 – leży w pobliżu znanego turystycznego szlaku. Lokalne podanie mówi, że mieszkaniec pobliskiej wioski polował ze swoim psem na lisy. Pies wszedł do jaskini, myśliwy za nim, i w ten sposób odkrył to miejsce – mówi Michael Galaty, archeolog z Millsaps College z Jackson, dodając, że historia jest prawdopodobnie apokryficzna, zwłaszcza, że gdy zapytać mieszkańców wioski o Alepotripę, każdyz nich twierdzi, że została ona odkryta przez jego osobistego dziadka.
Początkowo greckie władze chciały uczynić z nowo odkrytej jaskini przede wszystkim atrakcję turystyczną. Szybko jednak zorientowały się, że miejsce to jest o wiele cenniejsze dla nauki i szeroko pojętej ludzkości, toteż turystów starano się trzymać z daleka, żeby nie uległo celowemu bądź przypadkowemu zniszczeniu.
Od lat 70. wykopaliskami zajmował się Jorgos Papathanassopulos. Przez około 40 lat badania były prowadzone niemal wyłącznie przez niego. W ciągu minionych trzech lat Papathanassopulos zaczął kontaktować się jednak z wieloma międzynarodowymi specjalistami, którzy wnieśli do sprawy świeże spojrzenie. Wiadomo już na przykład, że również na zewnątrz jaskini znajdowało się siedlisko ludzkie. Zarówno tam, jak i wewnątrz góry 5000 lat temu mogły żyć w sumie setki osób, tworząc jeden z największych znanych europejskich kompleksów neolitycznych w Europie. Do momentu, w którym wydarzyła się katastrofa i w wyniku zawalenia się wejścia, być może spowodowanego trzęsieniem ziemi, mieszkańcy zostali pogrzebani żywcem, dlatego znalezisko porównywane jest do Pompejów.
Z kolei jeśli chodzi o ukształtowanie, rozmieszczenie i rozmiar, wspomniany już Michael Galaty porównuje jaskinię do Morii z Władcy pierścieni. Główna komora jaskini ma 60 metrów wysokości i 100 szerokości. Cała jaskinia jest długa na kilometr i ma własne jezioro, w którym nurkował onegdaj sam Jacques Cousteau.
Alepotripa funkcjonowała jako schronienie oraz miejsce pochówku i rytuałów pogrzebowych tuż przed epoką brązu i okresem mykeńskim. Reprezentuje więc etap rozwoju kultury, który poprzedził i przygotował nadejście epoki herosów.
- Należy sobie wyobrazić to miejsce oświetlone pochodniami, wypełnione ludźmi. Funkcjonowało jak prehistoryczna katedra lub miejsce pielgrzymek, przyciągające ludzi przynajmniej z całego regionu – mówi Galaty.
Na miejscu odkryto narzędzia, barwne, malowane naczynia, srebrne i miedziane artefakty pochodzące z neolitu. Analiza chemiczna wyrobów garncarskich wskazuje, że wieloletni badacz miejsca, Jorgos Papathanassopulos, mógł mieć rację, twierdząc, że pochodziły one z odległych miejsc. Być może faktycznie jaskinia była celem pielgrzymek, gdzie chowano wybitne jednostki. Stąd koncepcja, że stanowiła pierwotne źródło greckiej fascynacji światem podziemnym i oryginalne wejście do Hadesu. Dodatkowo, badania paleoantropologiczne i speleologiczne przeprowadzone przez Panajotisa Karkanasa z Aten potwierdziły, że rytuały były przeprowadzane w tym miejscu regularnie.
Wielu rzeczy jednak wciąż nie wiadomo, np. tego, jak głęboko sięgają depozyty. Galaty sugeruje, że głębiej mogą “znajdować się” Neandertalczycy, ponieważ w pobliskiej zatoce odnaleziono neandertalskie artefakty w jaskiniach. Trudno uwierzyć, że w Alepotripie ich nie ma. Póki co wiadomo, że “Lisia dziura” kryje w sobie groby ponad 170 osób, pochodzące z okresu obejmującego cały grecki neolit: od 6000 do 3200 p.n.e., w tym trzy podwójne pochówki. Ponadto znaleziono ossuarium (pojemnik na kości) z epoki brązu wraz z przedmiotami z agatu i kości słoniowej, które prawdopodobnie pochodziły z Libanu, co dowodzi empirycznie, że miejsce znajdowało się na przecięciu szlaku handlowego z Afryki do wschodniego brzegu Śródziemnomorza.
Dzięki drobiazgowym badaniom określono, że trzy podwójne pochówki pochodzą z okresu 4200-3800 p.n.e. W jednym z grobów znajdują się ciała dziecka i noworodka, w drugim – pary zwróconej do siebie twarzami w pozycji embrionalnej, w trzecim zaś – przytulona całym ciałem, w tym rękoma i nogami para. Szkielety odkryto w 2013 i od tamtej pory poddawane są systematycznej analizie, dzięki której udało się ustalić płeć (mężczyzna i kobieta) i wiek (20-25) zmarłych oraz wyżej podane ramy czasowe zdarzenia (ok. 3800 p.n.e.). Grecka archeolog Anastasia Papathanasiou, która pracuje w jaskini od końca lat 80. mówi, że para umarła w tej pozycji bądź została w niej ułożona wkrótce po śmierci:
- To bardzo naturalne objęcia i poza ta nie wygląda na zaaranżowaną dużo później.
Kości niemal dwustu osób wiele mówią o życiu w późnym neolicie. 31% czaszek miało uszkodzenia: prawdopodobnie w wyniku uderzeń kamieniem lub kijem. Rany nie były śmiertelne i zagoiły się, ale jest to największy odsetek uszkodzeń czaszki znalezionych w jednym miejscu w neolitycznej Grecji. Papathanasiou twierdzi, że przemoc mogła wynikać z rywalizacji o ziemię, wodę lub inne dobra. Wielu spośród pochowanych cechował również metopizm – rzadka wada kości, polegająca na niezamknięciu szwów czaszkowych u osobników dorosłych. Sugeruje to, że osoby były ze sobą spokrewnione. Średnia długość życia wynosiła 29 lat, a najczęstszym schorzeniem dotykającym zmarłych była anemia. Z badań izotopowych wynika, że dieta ludzi pochowanych w jaskini bazowała głównie na pszenicy i jęczmieniu i była uboga w mięso.
To, co jeszcze nam zdradza odkrycie, to fakt, że złożone społeczeństwa występowały w Europie o wiele wcześniej, niż do tej pory sądzono. Jaskinia była miejscem pochówku przez trzy tysiąclecia. U jej wejścia znajdowały się wielkie stosy owczych odchodów, które palono oświetlając przestrzeń, w jaskini spotykali się ludzie i cyklicznie odprawiali rytuały. Szczególną zagadkę stanowi ossuarium, czyli naczynie służące do przechowywania kości, pochodzące z okresu mykeńskiego, z ok. 1300 p.n.e. Jeden z badaczy, Parkinson, mówi, że przyniesiono w nim do jaskini niesamowicie zmieszane i zniszczone kości dziesiątek osób. Być może były to szczątki osób pochowanych gdzie indziej, zanim zostały przeniesione do Alepotripy. Powtórne pochówki były typowe dla okresu mykeńskiego, ale najbliższy znany ośrodek kultury mykeńskiej znajduje się dziesiątki kilometrów od “Lisiej dziury”. Być może zatem nieznane dotąd centra mykeńskie leżą nieopodal, nieodkryte. Inna hipoteza głosi, że kości były przewożone z bardzo daleka i chowane w miejscu, które było naprawdę pradawne i ważne rytualnie w późnej epoce brązu.
Wieloletni badacz jaskini, Jorgos Papathanassopulos spekulował, że wspólna tradycja rytualna może stanowić pomost pomiędzy neolityczną prehistorią i późniejszymi greckimi praktykami z okresu klasycznego. Starożytne podania umieszczały wejście do Hadesu na przylądku Tajnaron, znajdującym się neidaleko Alepotripy, będącym również siedzibą wyroczni i świątyni Posejdona. Choć nie sposób tego udowodnić, tradycja pochówku w Alepotripa mogła przetrwać w pamięci kulturowej, a następnie, w okresie klasycznym, zostać skojarzona z Tajnaron.
- Nie ma bezpośrednich dowodów, ale nie możemy wykluczać takiej możliwości – mówi Papathanasiou.
***
Obecnie w jej pobliżu znajduje się muzeum, w którym można codziennie podziwiać znaleziska w godzinach 8.00-16.00. Cena biletu to 2 lub 1 euro (ulgowy).
Na podstawie: nationalgeographic.com,odysseus.culture.gr, livescience.com, dailymail.co.uk