Orhan Pamuk i Wiktor Jerofiejew kilka dni temu otrzymali międzynarodową literacką nagrodę „Tabernakul” przyznawaną przez wydawnictwo o tej samej nazwie i pod auspicjami Rządu Republiki Macedonii. Nagroda została wręczona w nowej siedzibie Teatru Narodowego.
Oprócz wyróżnionych pisarzy w wydarzeniu uczestniczyli także premier Nikola Gruevski, minister kultury Elizabeta Kanceska-Milevska i zwycięzca zeszłorocznego konkursu, Ljubivoje Rszumović.
Pisarze na konferencji prasowej mówili o cenzurze, wolności słowa, Skopju, a także o bliskości krajów, z których pochodzą z Macedonią.
- Jestem bardzo wdzięczny, że znalazłem się w moim ulubionym kraju. Bardzo dziękuję Tabernakulowi, który mnie zaszczycił tym znaczącym wyróżnieniem. Moi wierni czytelnicy wiedzą, że od czterdziestu lat piszę powieści i do tej pory nie dostałem nagrody za swoją ostatnią książkę. Większość nagród przyznano mi za całą twórczość. Macedonia i Turcja to zaprzyjaźnione kraje. Dostrzegam między nimi wiele podobieństw w stylu życia a i język macedoński obfituje w turcyzmy – powiedział Pamuk podczas spotkania z dziennikarzami.
- Czuję się blisko związany z waszym narodem – dodał pisarz – Łatwiej jest mówić o dawnych wartościach obu krajów, ale ważne jest też, żeby myśleć o wspólnej przyszłości. Przed czterdziestu laty, kiedy podjąłem decyzję, że będę pisał książki, moi przyjaciele dziwili się i pytali mnie: „A więc z tego będziesz żył?”. Ale ja kontynuowałem robienie tego, co kocham. Jako powieściopisarza interesują mnie tematy związane z odizolowaniem, odrzuceniem ludzi, którzy nie mogą zintegrować się ze społeczeństwem, tymi, którzy nie mogą doścignąć Europy. I sam tak się czuję. Pisałem powieści, które nie dotarły do Europy. I uczucie wściekłości z tego powodu ciągle jest obecne w moje twórczości. Również szykany, których doświadczyłem w ojczyźnie, kiedy zabronione było publikowanie moich utworów, sprawiły, że gniew we mnie narastał. Starałem się dać mu ujście w swoich dziełach.
Rosyjski pisarz Wiktor Jerofiejew również wyraził wielką wdzięczność z powodu otrzymania nagrody. Powiedział, że jest zadowolony z pobytu w Skopje, a gdy usłyszał język macedoński, zrozumiał jak podobne są do siebie Rosja i Macedonia.
Jerofiejew w żartobliwy sposób opisał Skopje: – Wczoraj miałem okazję przespacerować się po centrum Skopja. Widziałem pomnik Aleksandra Wielkiego i zastanawiałam się, czy za sto lat i my będziemy mieli taki: olbrzymiego Putina na koniu? Cóż, powiedziałem, może i nie będziemy. W Moskwie są cmentarze z rzeźbami z brązu. Choć i Skopje przypomina mi grobowiec. Ale w pozytywnym sensie, dodał pisarz.
Źródło: utrinski.mk