Członkowie organizacji pozarządowej „Nasza Serbia” z Belgradu wysłali noworoczną kartkę pocztową do Milorada Pupovaca, prezesa Serbskiej Rady Narodowej w Zagrzebiu. Biała, niczym niewyróżniająca się koperta nie dotarła niestety do adresata, a została zwrócona do nadawcy. Powód zwrotu zaznaczony został na specjalnym druczku – według niego przesyłka nie została doręczona, ponieważ była „zakazana”. Dane adresata i nadawcy napisane były cyrylicą.
Koperta nie zawierała niczego, co według regulaminu chorwackiej Poczty było zabronione – oprócz alfabetu. Rzeczniczka poczty wyjaśnia, że urzędowym alfabetem w Chorwacji jest łacinka. Uważa ona, że przesyłka zaadresowana w obcym alfabecie nie doszłaby tak samo do Zagrzebia, jak i do Londynu. Międzynarodowy regulamin przesyłek listowych mówi o tym, że dane adresata muszą być napisane czytelnie, łacińskim alfabetem i arabskimi cyframi. Wyjątek stanowią sytuacje, kiedy kraj, do którego adresujemy przesyłkę używa innego alfabetu – wtedy dobrze jest napisać adres alfabetem kraju docelowego. Nazwa kraju powinna być zapisana w języku kraju nadawcy, i w jednym z powszechnie znanych języków – np. angielskim czy francuskim. Przedstawiciele chorwackiej poczty tłumaczą, że ich urzędnicy nie znają cyrylicy, dlatego często odsyłają przesyłki.
Milorad Pupovac przyznaje, że przesyłki adresowane cyrylicą czasami dochodzą, a czasami nie. – Nie wiem, czy rzecz w dobrej lub złej woli, czy w znajomości lub nieznajomości cyrylicy – mówi. Dodał, że jego zdaniem nie jest słuszne zaznaczanie, że taka przesyłka jest „zakazana”, kiedy można zaznaczyć, że adres jest nieczytelny.
Źródła: politika.rs, index.hr