W środę 28 maja w Kosowie rozpoczęła się kampania wyborcza przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się 8 czerwca. W wyborach startują przedstawiciele 30 podmiotów, w tym 5 serbskich. Kampania potrwa do 6 czerwca.
Będą to pierwsze wybory parlamentarne w Kosowie od czasu podpisania Porozumienia w Brukseli. Nadzorować je będzie prawie 3000 obserwatorów. Swoich kandydatów zgłosiło 9 albańskich, 6 bośniackich, 5 serbskich, 3 romskie i po 2 tureckie, gorańskie, aszkalskie i egipskie komitety wyborcze. Spośród ponad 1200 kandydatów mieszkańcy Kosowa wybiorą 120 parlamentarzystów.
Wśród serbskich komitetów dominuje „Serbska Lista” (Srpska lista). W okolicy Graczanicy jej aktywiści przygotowali stoiska, w których wyborcy mogą dowiedzieć się czegoś o kandydatach. Na „Serbskiej liście” znajdują się nazwiska kandydatów różnych partii i opcji politycznych. Kandydat Slobodan Petrović przypomina, że w tym roku wiele zależy od frekwencji, ponieważ to ona zdecyduje, czy Serbowie zdobędą więcej miejsc niż gwarantowane minimum.
Demokratyczna Parti Serbii (DSS) w przeciwieństwie do większości polityków postanowiła zbojkotować kosowskie wybory. Zoran Savić, przewodniczący mitrowickiej rady partii, uznał, że udział w wyborach byłby legitymizowaniem Kosowa jako państwa. Namawia on nie tylko sympatyków partii, ale i wszystkich Serbów, którzy mogą głosować, by tego nie robili.
Nie wiadomo jednak, ilu Serbów będzie mogło zagłosować. Frankfurckie media donoszą, że kosowska Komisja Wyborcza odrzuciła już połowę wniosków Serbów spoza Kosowa. Prawie 30 tysięcy takich osób złożyło wnioski o możliwość oddania głosu, z czego aż 13 tysięcy zostało odrzuconych. Prawo wyborcze (do głosowania w Kosowie) ma prawie 200 tysięcy Serbów, jednak z powodu krótkiego terminu oraz klęski żywiołowej spowodowanej powodzią wielu potencjalnych wyborców nie mogło, lub nie zdążyło się zgłosić.