Na pół roku przed wyborami do parlamentu głosami centrolewicowej koalicji Izba Deputowanych uchwaliła nowe prawo wyborcze przewidujące jednomandatowe okręgi wyborcze. Mandaty senatorów i posłów obejmą ci kandydaci, którzy w głosowaniu zdobędą największą liczbę głosów. Ustawa, która likwiduje również pięcioprocentowy próg wyborczy, spotkała się z ostrą krytyką organizacji pozarządowych i partii opozycyjnych.
Izba Deputowanych uchwaliła nowe prawo we wtorek, 22 maja, przy 180 głosach „za”, 30 „przeciwko” i 26 wstrzymujących się. Przygotowali je deputowani rządzącej Unii Społeczno-Liberalnej (USL) – koalicji złożonej z postkomunistycznej Partii Socjaldemokratycznej (PSD), Partii Narodowo-Liberalnej (PNL) i Partii Konserwatywnej (PC), która prowadzi w sondażach przedwyborczych i w ten sposób pragnie zmaksymalizować liczbę mandatów w wybranym jesienią parlamencie. Gdyby prognozy się potwierdziły system większościowy najbardziej sprzyjałby USL (poparcie 48% ankietowanych), a najmniej Partii Liberalno-Demokratycznej (PDL), która uzyskuje w sondażach wynik między 15 a 25% poparcia. Dla zobrazowania konsekwencji takiej ordynacji warto przypomnieć, że w ostatnich wyborach brytyjscy Liberalni Demokraci poparcie 23% głosujących zamienili na 9% mandatów do Izby Gmin.
Zmiany dotkną zamieszkujące Rumunię mniejszości narodowe. Od listopadowych wyborów okręgi, w których mniejszości narodowe stanowią ponad 7%, otrzymają dodatkowy mandat do Izby Deputowanych.
Przybliżając projekt nowej ordynacji w parlamencie lider PNL Crin Antonescu starał się odeprzeć zarzuty, że nowa ordynacja jest niedemokratyczna, niekonstytucyjna i niereprezentatywna. – System większościowy funkcjonuje dobrze w Wielkiej Brytanii i nikt nie kwestionuje ugruntowania brytyjskiej demokracji. W wywiadzie dla stacji Antena 3 Antonescu tłumaczył, że gdyby USL zdobyła w parlamencie większość konstytucyjną Rumunii nie grozi pójście w ślady Węgier i zmiana ustawy zasadniczej, ponieważ formacje tworzące USL różnią się w zbyt wielu punktach.
Przedstawiając argumenty za zmianą prawa wyborczego lider PNL podkreślił, że ordynacja w sposób „bolesny, ale kategoryczny” uprości rumuńską scenę polityczną, dając szansę na stworzenie w parlamencie silnej i spójnej większości, a w konsekwencji utworzenie rządu z solidnym zapleczem parlamentarnym.
Obserwatorzy rumuńskiej sceny politycznej zauważają, że przewidywana duża przewaga w parlamencie może ułatwić USL zmarginalizowanie, bądź nawet usunięcie z urzędu prezydenta Traiana Băsescu (związanego z PDL). W ostatnich dniach nad Dymbowicą możemy zauważyć eskalację znanego nam skądinąd dobrze konfliktu kto ma reprezentować kraj – prezydent, czy szef rządu – na szczytach Unii Europejskiej.
Ważny, niewypowiedziany argument na rzecz zmiany sposobu wybierania parlamentu tkwi w braku elementarnej lojalności partyjnej u rumuńskich deputowanych, co stanowi osobliwość rumuńskiej kultury politycznej. Przez ostatnie kilkanaście tygodni obie izby rumuńskiego parlamentu stanowiły sceny dramatycznych i nieoczekiwanych zmian partyjnych barw, przeważnie z dołującej w sondażach centroprawicy na centrolewicę. Masowe odejścia z PDL do USL spowodowały utratę większości przez rząd premiera Mihaia Răzvana Ungureanu, a w konsekwencji jego nieoczekiwany upadek pod koniec kwietnia, po niespełna trzech miesiącach od dojścia do władzy, i zmianę politycznego układu sił w Bukareszcie. Być może uniezależniając w większym stopniu mandat deputowanego od partyjnych nominacji i przetargów USL chce uniknąć losu słabnącej w sondażach PDL, która nie potrafiła zatrzymać przy sobie deputowanych widzących coraz mniejsze szanse na reelekcję za kilka miesięcy.
Opozycja zapowiedziała złożenie skargi do sądu konstytucyjnego, aby zbadał zgodność nowego prawa z rumuńską ustawą zasadniczą. Chociaż nie przytacza żadnego konkretnego artykułu konstytucji, który łamałaby nowa ordynacja, PDL powołuje się na wyniki referendum z 2009 roku w którym Rumuni opowiedzieli się za zmniejszeniem liczby parlamentarzystów do 300. Nowe prawo wyborcze w żadnym stopniu nie uwzględnia wyników tamtego głosowania, gdyż według symulacji liczba mandatów może nawet wzrosnąć.
Krzysztof Górski
Źródła: adevarul.ro, antena3.ro