Były kanclerz Niemiec, Gerhard Schröder, przyznał na spotkaniu tygodnika „Zeit” w Hamburgu, że bombardowanie przez wojska NATO Serbii w 1999 roku było agresją. Pretekstem do takiego wyznania była sytuacja na Krymie, o której rozmawiano. – To co się dzieje na Krymie jest łamaniem prawa międzynarodowego – powiedział, dodając, że sytuacja jest analogiczna do tej w Serbii w 1999 roku. – Wysłaliśmy tam nasze samoloty… na Serbię, i razem z siłami NATO bombardowaliśmy suwerenne państwo, na co nie było zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ – dodał. Były kanclerz Niemiec dodał, że mimo wszystko nie chce krytykować Putina, ale że nie ma wątpliwości, iż sytuacje są analogiczne i w obu przypadkach mamy do czynienia z łamaniem Karty Narodów Zjednoczonych.
Premier Serbii, Ivica Dačić, skonstatował, że oświadczenie Schrödera nie ma dla Serbii żadnego znaczenia z punktu widzenia prawa, a jedynie potwierdza to, co – jego zdaniem – wszyscy wiedzieli od dawna, a mianowicie, że bombardowanie Serbii nie było interwencją pokojową, a agresją. – Bombardowanie było przeprowadzone bez zgody Rady Bezpieczeństwa, później doszło do przyznania jednostronnie ogłoszonej niepodległości Kosowa, i cały ten proces zszedł poza prawo międzynarodowe – przypomniał Dačić. Zdaniem premiera wszyscy będą się powoływać na przypadek Kosowa, bo skoro prawo międzynarodowe zostało złamane jeden raz – może być łamane ponownie.
Szef dyplomacji Serbii, Ivan Mrkić, powiedział na konferencji prasowej w Erywaniu, gdzie przebywa na wizycie służbowej, że oświadczenie Gerharda Schrödera jest mocno spóźnione. Dodał, że Serbia zawsze szanuje prawo międzynarodowe, niezależnie od tego, czy dotyczy ono małych, czy wielkich państw.
Źródła: novosti.rs, kurir-info.rs, tanjug.rs, mondo.rs