W poniedziałek 2 grudnia Agencja Reutera poinformowała, że Turcja i przedstawiciele irackiego Kurdystanu podpisali umowę dotyczącą wielomiliardowego pakietu energetycznego, co doprowadziło Bagdad do wściekłości. Iracki rząd twierdzi, że ma wyłączne prawo nawiązywania umów dotyczących eksportu irackiej ropy i jest nieufny wobec wszelkich działań, które mogłoby w jakikolwiek sposób rozciagnąć polityczną autonomię Kurdów.
Turecki minister energetyki Taner Yıldız spotkał się w poniedziałek w Bagdadzie z wicepremierem Hussainem al-Shahristani, w celu poprawy stosunków z rządem, który stoi na stanowisku iż, niezależny, określany jako „kurdyjski eksport ropy”, byłby nielegalny. Sprawa ta zespuła relacje między Ankarą i Bagdadem.
- Opowiadamy się za umową z północnym Irakiem, ale mamy nadzieję, że zamiast umowy bilateralnej uda sie podpisać umowę trójstronną – powiedział Yildiz na konferencji w Arbil, stolicy regionu Kurdystanu w Iraku (KRG). – Turcja stara się podejść do problemu w sposób ostrożny i uprzejmy. Chcemy też mieć zgodę rządu centralnego Iraku dla eksportu handlowego oleju z KRG do Turcji i rozpocząć schemat współpracy trójstronnej, która będzie korzystna dla wszystkich – dodał.
(Kurdyjska północ Iraku cieszy się autonomią od wojny w Zatoce Perskiej 1990-1991, kiedy koalicja pod dowództwem USA wypędziła Irakijczyków z okupowanego Kuwejtu.)
Napięcie na linii Ankara – Bagdad
Bagdad boi się, że kurdyjska cześć rośnie w siłę gospodarczą i może prowadzić działania w kierunku utworzenia niezależnego państwa kurdyjskiego. Co więcej, podnosi, że ma wyłączne prawo do eksportu irackiej ropy, podczas gdy KRG twierdzi, że ma prawo do sprzedaży surowca niezależnie od irackiego rządu i eksportu ropy do Turcji. Kolejnym argumentem popierającym stanowisko Kurdów jest fakt, że niedawno wybudowali własny rurociąg. Jest i ropa i rurociąg, ale Arabowie mówią stanowcze „nie”.
Yıldız potwierdził, że szczegóły umowy zostały uzgodnione, ale żaden z urzędników nie chciał komentować, czy ostateczna umowa rzeczywiście została podpisana. – Formalności zostały niedawno zakończone. Finalizacja takiej współpracy jest wielkim osiągnięciem dla Iraku i regionu Kurdystanu, a proces ten zblizy nas do siebie – powiedział premier KRG, Nechirvan Barzani. Zasugerował również, że podpisanie umowy może być dla Bagdadu bardzo korzystne.
Co istotne, po raz pierwszy w historii iracki Kurdystan będzie płatnikiem netto dochodu narodowego w Iraku.
Przekonanie Bagdadu może okazać się trudne, zważywszy na fakt, iż opierał się on działaniom Arbilu wobec bezpośredniego eksportu. Urzędnicy nie potwierdzają także informacji czy ropa płynie przez uruchomiony niedawno rurociąg. W pełni sprawny może dostraczyć wartość 300 – 400 tys. baryłek dziennie.
- Pragniemy, aby nasi koledzy z Bagdadu współpracowali z nami, ale nie oznacza to, że sprawa utknęła w martwym punkcie. Turcja stara się wykazać dobrą wolę, zwłaszcza, że jest w dużym stopniu uzależniona od importu w celu zaspokojenia rosnącego apetytu na energię. Potrzebuje irackiej ropy z Kurdystanu. Ma to pomóc w dywersyfikacji dostaw energii – dodał minister energetyki Ashti Hawrami na konferencji.
Turcja wielokrotnie powtarzała, że szanuje wrażliwość Iraku na punkcie jego integralności terytorialnej, ale import ropy do Turcji w żaden sposób jej nie narusza, a także nie jest wyrazem poparcia do seperatystycznych żądań mniejszości kurdyjskiej. Rosnące przychody ze sprzedaży ropy przyczynią się do pomocy dla całego kraju, twierdzą tureccy przedstawiciele najwyższego szczebla.
Źródło: english.alarabiya.net