Fala uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu zalewa Serbię

Serbskiej policji coraz ciężej jest się uporać rosnącą liczbą emigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu – donosi agencja informacyjna Reuters w raporcie o fali uchodźstwa z krajów afrykańskich i azjatyckich przez Serbię do Unii Europejskiej. W ostatnich miesiącach problem nielegalnej emigracji do krajów unijnych drogą lądową przez Półwysep Bałkański jest jedną z głównych kwestii, którymi się obecnie zajmują europejskie instytucje i media.

W minioną sobotę na serbsko-macedońskim przejściu granicznym w Prešewie pojawiło się ponad 1500 uchodźców, a liczba ta każdego dnia wzrasta. Problem stanowi również brak wystarczającej ilości żywności w ośrodkach dla uchodźców, które nie są w stanie z własnego budżetu utrzymać rosnącej liczby emigrantów.

Fala ekspatriantów zalała również przygraniczny Bujanowiec. W autobusach kursujących z miasta do Belgradu brakuje miejsc, a na dworcu panuje nerwowa atmosfera. Kierowcy przewoźnika autobusowego Niš Ekspres narzekają, że zaistniała sytuacja jest nie do zniesienia. Chętnych do kupna biletów jest kilkakrotnie więcej niż miejsc, a do tego nikt nie jest w stanie porozumieć się z obcokrajowcami. Wielu z przybyszy jest skrajnie zdesperowana. Są i tacy, którzy nie mając żadnych pieniędzy drogę z Salonik do serbskiej granicy pokonali pieszo. Mieszkańcy Bujanowca zorganizowali niewielką składkę pieniężną, aby pomóc tym najbiedniejszym w kontynuowaniu podróży.

Nie wszyscy jednak narzekają na zaistniałe okoliczności. Ci bardziej przedsiębiorczy od razu zabrali się za uliczny biznes, czyli przede wszystkim wymianę euro na dinary po bardzo niekorzystnym kursie oraz przewóz emigrantów z Prešewa do Bujanowca (20 km) za 200 euro od kursu.

Jak dotąd Unia Europejska nie zajmowała się problemem uchodźstwa w krajach byłej Jugosławii, ponieważ nielegalni emigranci wkraczali do Europy przez Bałkany, a za obronę granic Unii były odpowiedzialne kraje nie będące członkami wspólnoty. Problem dostrzegła dopiero agencja Reuters, która zajęła się badaniem problemu Serbii z emigracją z Afryki i Bliskiego Wschodu, o której w Europie się nie mówi.

Z raportów wynika, że w ostatnim półroczu serbska straż graniczna aresztowała około 10 tys. nielegalnych emigrantów pochodzących głównie z Syrii, Afganistanu, Pakistanu i północnej Afryki. Przewiduje się również, że do końca roku liczba ta wzrośnie do 30 tys. W ostatnim czasie emigranci coraz częściej decydują się na dostanie się do krajów Unii Europejskiej przez Macedonię, Serbię oraz Kosowo, a nie, jak dotychczas, drogą morską przez Morze Śródziemne.

Serbia i Macedonia stanowią kluczowe ogniwo w łańcuchu przemytu ludzi. Oba kraje leżą bowiem w obrębie tzw. korytarza transazjatyckiego, który łączy Afrykę i Bliski Wschód z Europą, a ich mieszkańcy w dobie kryzysu ekonomicznego chętnie za pieniądze pomagają przemytnikom organizować przewóz ludzi do kraju. Opłata za transport przez serbską granicę wynosi 150 euro od osoby, natomiast za przejazd od serbskiej do węgierskiej granicy – 500 euro.

Jak zauważyli reporterzy agencji Reuters proces ten przybiera z każdym rokiem na sile, ponieważ żadne z tych państw nie posiada wystarczających środków do podjęcia odpowiednich działań w walce z dramatycznym wzrostem liczby emigrantów. Co prawda serbska policja przez całą dobę monitoruje południowe granice państwa i interweniuje każdorazowo na widok podejrzanie wyglądających jeepów, jednak fala uchodźstwa jest na tyle duża, że serbskie służby nie są w stanie sprawdzić każdego. W 2012 roku straż graniczna udaremniła łącznie 14 958 nielegalnych transportów uchodźców.

Zastępca komendanta straży granicznej Miroslav Jović donosi, że w ostatnich czasach najwięcej emigrantów przybywa z Syrii. Wcześniej prym wiódł Afganistan i Pakistan. Co więcej, kiedyś do Serbii emigrowali głównie mężczyźni w wieku 17 – 35 lat, obecnie natomiast są to całe rodziny wraz z dziećmi. W niektórych przypadkach władza Serbii przyznaje wybranym uchodźcom azyl, jednak osoby te nigdy nie zostają w kraju, lecz emigrują dalej na północ. W zeszłym roku azyl przyznano 388 osobom. Na terenie państwa pozostało 50 emigrantów.

Dyrektor serbskiego Centrum dla Azylantów Robert Lesmeister wyjawił, że nawet jeżeli dana osoba uzyska azyl i zostanie odesłana do ośrodka dla uchodźców, to rzadko kiedy do niego dociera. Dla uchodźców bowiem Serbia stanowi jedynie tranzyt, a ich celem jest jak najszybsze dotarcie do krajów Unii Europejskiej.

„U nas jest wojna, ciągłe problemy, nie ma życia, nie ma nic. Nie mamy z czego żyć” – powiedział Hatem Ahmad, syryjski emigrant, po czym dodał, że dla niego miejscem docelowym jest Wielka Brytania.